Od miesięcy - można by powiedzieć, że od lat - Apple słynie z bezkonkurencyjnej polityki podatkowej w Irlandii. Jednak nie skończyło się to dobrze i obecnie kraj musi zebrać 13.000 milionów euro wszystkiego, co zawdzięcza Cupertino.
Czas mijał, a Apple nie spłacało tego, co było mu winne; spokojnie radzi sobie z sytuacją. A ta sytuacja sprawia, że Komisja Europejska pośpiesznie spieszy Irlandię i stawia ją przed europejskimi sądami na karę grzywny. Taka sytuacja nie sprzyja ani jednej ze stron, ani drugiej. Wszystko wydawało się spokojne, a między irlandzkim rządem a kierownictwem Apple'a odbywały się różne spotkania. Jednak, irlandzki premier nie chce dłużej czekać i wystosował komunikat.
Podkreślił to w zeszły wtorek Leo Varadkar nie chce, aby zaangażowanych było więcej sądów; sytuacja ta nie przynosi korzyści żadnej ze stron. Nie zawahał się jednak wskazać, że spodziewa się, że kwestia podatkowa Apple zostanie rozwiązana w ciągu kilku tygodni i wskazał Apple, że powinien wpisać pieniądze i należy to zrobić bez dalszej zwłoki.
Pieniądze pozostaną na zablokowanym koncie, jeśli zaczną obowiązywać i nie będą dostępne do czasu wydania wyroku. I to dlatego, że zarówno Irlandia, jak i Apple nie zgadzały się zbytnio z wizją Komisji Europejskiej i uważały, że zawsze postępowały uczciwie. Mimo to należy również wziąć pod uwagę, że termin, który został przewidziany na zapłatę 13.000 XNUMX mln euro, ma być skuteczny wygasł w styczniu ubiegłego roku. I sprawdzając, czy sprawy nie postępują, postanowiono dać kontakt obu stronom.
Na koniec pamiętajmy, że Apple zamierza też postawić na tworzenie nowych miejsc pracy w Irlandii. Zwłaszcza, że chcesz stworzyć centrum danych na zachodzie kraju. Wydaje się jednak, że stosunki z irlandzkim rządem nie układały się najlepiej, skoro kilka dni temu potwierdził to sam Tim Cook Nie wiedzieli, kiedy rozpoczną się prace tego domniemanego ośrodka.
źródło: heise.de