Wszyscy wiemy, że Apple ma bardzo dobre relacje z Irlandią Po części ze względu na zainteresowanie Cupertino kwestią podatkową, logicznie rzecz biorąc, zainteresowanie to jest obopólne i jest takie, że dla Irlandii ważne jest również bycie siedzibą jednej z najbogatszych firm z sektora technologicznego.
W tym przypadku sam prezes Apple, Tim Cook, odwiedził kilka dni temu miasto Cork, które jest miejscem siedziby firmy w Europie i rząd tego kraju przyznał mu nagroda za 40 lat wspólnej pracy. W tym sensie to normalne, że obie strony są zadowolone z pracy wykonanej w ciągu tych lat, gdyż powszechnie mówi się, że jest to „wygrana wygrana” dla obu stron.
Jeśli to prawda miały pewne problemy prawne związane z kwestią podatkową ale zawsze były zewnętrzne wobec samego Apple i irlandzkiego rządu (Europa ukarała Apple grzywną za niepłacenie podatków w 2016 r.), któremu we wszystkich przypadkach udało się poradzić sobie z tymi niepowodzeniami. Now Cook sam mówi o usprawnieniu zarządzania podatkami w kraju i jak największej poprawie prywatności swoich użytkowników i pracowników, czyli pracowników, których w przypadku Irlandii jest około 6.000.
Podczas wizyty w Irlandii prezes Apple skorzystał z okazji, aby się spotkać z irlandzkim muzykiem Hozierem w swoim spektakularnym studiu odwiedził także Firma produkująca gry wideo WarDucks w Dublinie i otrzymał to wyróżnienie za wszystkie lata pracy w kraju. Krótko mówiąc, wizyta, podczas której Cook zapowiedział możliwe zmiany w przepisach podatkowych, jak również wyjaśniono w Reuters.