Oczywiście pojawienie się macOS Catalina pozostawia nam dobry ślad nowych aplikacji po opuszczeniu systemu przez oprogramowanie iTunes. Dobrą rzeczą w oddzieleniu tej aplikacji od pozostałych aplikacji na Maca jest to, że możemy cieszyć się jej opcjami w znacznie bardziej przejrzysty i szybszy sposób.
Prawdą jest również, że wielu lub niektórzy użytkownicy narzekają, że interfejs tej aplikacji, podobnie jak inne, które zostały uruchomione bezpośrednio, „importując” bezpośrednio z iOS, może wydawać się dość prosty, ale we wszystkich przypadkach wydaje nam się, że ta aplikacja spełnia to, co jest konieczne do odtwarzania podcastów a przede wszystkim jest to proste.
Po lewej stronie mamy kolumnę z różnymi opcjami, w której znajdujemy menu do zbadania wśród podcastów, tych polecanych, tych, które mamy na naszej liście odtwarzania, tych, które obserwujemy, itd ... Wszystko z interfejsem, który przypomina nam wyraźnie ten, który mamy na urządzeniach z iOS i tak dalej niektórzy użytkownicy twierdzą, że za bardzo przypomina.
Słuchaj, bibliotekuj, eksploruj lub szukaj to opcje, które znajdujemy w lewej kolumnie. W górnej części trafiamy na odtwarzacz, z którego możemy się zatrzymać, przewinąć do przodu lub pasek postępu, aw centralnej części podcasty. Wszystko to dość przejrzyste i bez skomplikowanych dodatkowych menu, które mogą zaszkodzić użytkownikowi. Nowa aplikacja Apple Podcasts jest instalowana automatycznie w tym samym czasie, gdy instalujemy system operacyjny na naszym Macu, od tego momentu nie ma już powrotu, a iTunes tchnie nowe życie, czyli oprogramowanie, które wcześniej odtwarzało podcasty. Podobnie jak aplikacja Apple Podcasts na komputerze Mac?
Horror. Nie pozwala na jakąkolwiek kontrolę nad podcastami i nie da się zarządzać kolekcją nieco spersonalizowaną.
Dotyczy to tylko podstawowego zastosowania polegającego na subskrybowaniu kanału, słuchaniu i rzucaniu. Dobry dla podstawowego użytkownika ... bezużyteczny w nieco bardziej zaawansowanych zastosowaniach.